Czy pszczoły zimą śpią? Czyli dlaczego pszczoły są podobne do pingwinów - Miody Południa
Cursor Hand
Czy pszczoły zimą śpią? Czyli dlaczego pszczoły są podobne do pingwinów
>
>
>
Czy pszczoły zimą śpią? Czyli dlaczego pszczoły są podobne do pingwinów
Ewa i Paweł przy ulach zimą

Zimą często słyszymy od znajomych „Teraz to macie wolne, bo pszczoły śpią”. I o ile w pierwszej części tego zdania jest sporo prawdy, bo rzeczywiście zimną pszczelarze mają zdecydowanie mniej pracy niż w sezonie, to jednak z tym spaniem pszczół nie jest tak do końca. W tym wpisie opowiemy Wam, co rzeczywiście pszczoły porabiają w zimowe noce i dnie.

Spis treści:
Sen zimowy
Zimowa hibernacja u owadów
Zimowla pszczół
Co może zagrozić odpowiedniej zimowli pszczół?
Zimowe zwyczaje pszczół - podsumowanie

Sen zimowy

Zima to czas, kiedy faktycznie przyroda zdaje się odpoczywać na całego, mówi się nawet, że „przyroda śpi”. I wiele zwierząt rzeczywiście zapada w sen zimowy. Są to między innymi niedźwiedzie, jeże, susły, czy nietoperze. Dlaczego to robią? Chodzi o utrzymanie ciepła. Ciepło, jak wiemy, to energia. Aby wyprodukować energię potrzebne są kalorie – czyli pożywienie. A zimą tego pożywienia jest znacznie mniej i jego szukanie mogłoby dla wielu gatunków oznaczać smutny koniec. Dlatego niektóre ze zwierząt wykształciły w sobie umiejętność zapadania w sen zimowy, czyli w fizjologiczny stan odrętwienia organizmu, w którym dochodzi do okresowego spowolnienia procesów życiowych.

Gdy dane zwierzę zapada w sen zimowy następuje spadek temperatury ciała, spowolnienie przemiany materii, spowolnienie akcji serca i pracy mózgu oraz obniżenie pobudliwości nerwowej. Znacie powiedzenie „spać jak suseł”? Okazuje się, że te rozkoszne futrzaki potrafią zapaść w sen zimowy nawet na 7 miesięcy. A po przebudzeniu również nie są zbyt aktywne i na czynności inne niż sen poświęcają max 6 godzin dziennie.

Suseł

Pszczół jednak zjawisko snu zimowego nie dotyczy. No to skoro nie to, to może hibernacja?

Zimowa hibernacja u owadów

Owady, w tym oczywiście pszczoły, to zwierzęta zmiennocieplne. Oznacza to, że temperatura ich ciał wprost zależy od temperatury otoczenia. Od niej zależy także tempo procesów życiowych oraz aktywność. Zauważcie, że komary szczególnie lubią nas kąsać, w ciepłe letnie wieczory – są aktywne, bo jest ciepło. A gdy zimą trafi się kilka cieplejszych dni, to nagle pojawiają się w naszych domach muchy, o których już dawno zdążyliśmy zapomnieć. Dlaczego tak jest? Podwyższona temperatura wybudziła je ze stanu hibernacji.

Hibernacja, a właściwie stan diapauzy oznacza zahamowanie metabolizmu, wzrostu i rozwoju. Ta umiejętność umożliwia przetrwanie czasu, kiedy warunki środowiskowe zagrażają życiu danego zwierzęcia. Owady zapadają w ten stan w różnych stadiach rozwoju – niektóre jako postać dorosła, niektóre jako larwa, inne jako poczwarki. Jak to wygląda u najbliższych kuzynów naszych pszczół, czyli os i trzmieli? Nie najweselej. W przypadku tych gatunków zimę przetrwają tylko zapłodnione samice, które po okresie diapauzy wznowią swoje funkcje życiowe i wydadzą na świat potomstwo.

Trzmiel

Ciekawostką jest to, że aby taka trzmiela królowa mogła przetrwać zimę, to w jej hemolimfie, czyli odpowiedniku naszej krwi, krąży dobrze nam znany z płynów do spryskiwaczy – glikol. To właśnie on chroni je przez zamarznięciem.

No dobrze, ale co z pszczołami?

Zimowla pszczół

Z pszczołami jest zupełnie inaczej. Są one bowiem aktywne cały czas. Ale dlaczego, zapytacie. Przecież to zwierzęta zmiennocieplne! Tak, to prawda, ale nie zapominajmy, że pszczoły, to również superorganizm. Superorganizm, który potrafi kilkadziesiąt tysięcy pojedynczych pszczelich zmiennocieplnych organizmów przekształcić w jeden stałocieplny i w ten sposób ochronić całą rodzinę pszczelą przed niskimi temperaturami. Fascynujące, prawda?

Pszczoła nie byłaby w stanie przeżyć zimy w pojedynkę. Aby zachować swoje funkcje życiowe jej ciało musi mieć minimum 8 stopni Celsjusza. Jeśli ta temperatura spadnie, to pszczoła szybko drętwieje i niestety umiera. Jak zatem udaje się pszczołom przeżyć całą zimę przy ujemnych temperaturach na zewnątrz ula? Pracują grupowo i tworzą tzw. kłąb zimowy. Ma on kształt lekko spłaszczonej kuli, w środku której znajduje się matka, a na około niej są wszystkie pszczoły robotnice. Kształt kuli jest nieprzypadkowy – to w końcu figura idealna, która pozwala na równomierny rozkład temperatur.

No dobrze, ale skąd one to ciepło biorą? To jedna z bardziej rozczulających rzeczy, jakiej dowiedzieliśmy się jako pszczelarze. Można by to opisać tak: pszczoły przytulają się do siebie i…wibrują. W ten sposób wytwarzają wysoką temperaturę, którą utrzymuje „warstwa izolacyjna”, czyli te pszczoły, które znajdują w zewnętrznej części kłębu. Tam jest najzimniej, około 10-12 stopni Celsjusza. Zaś wewnątrz, najbliżej środka, może być nawet powyżej 33 stopni.
Temperatura w ulu zimą
Na tym zdjęciu widzimy, jaka jest temperatura w jednym z naszych uli przy ponad -9 stopniach Celsjusza na zewnątrz.

Aby pszczoły miały siłę, żeby wytworzyć odpowiednią temperaturę muszą oczywiście jeść. I choć ich metabolizm jest w tym okresie spowolniony, to radzą sobie z tym zadaniem fenomenalnie. Pszczoły spożywają zgromadzony wcześniej pokarm przez cały okres zimowli. Może to być jesienny miód, ale przede wszystkim będzie to zimowy pokarm, którym były karmione przez pszczelarzy. Do zimowej zbilansowanej diety pszczół trzeba też dodać pierzgę – to ona zapewnia odpowiednie źródło białka i innych cennych składników, które są pszczołom niezbędne do przetrwania.
Co ważne – pszczoły w trakcie zimowli zmieniają swoją pozycję. Te które obstawiały tyły w pewnym momencie przemieszczą się bliżej środka, żeby się lepiej ogrzać. W tym czasie te, które były najbliżej matki wycofają się na dalsze pozycje. Dokładnie tak samo robią pingwiny, czy to nie jest ekstra?
Pingwin cesarski z młodym

Co może zagrozić odpowiedniej zimowli pszczół?

Mogłoby się wydawać, że zima w wykonaniu pszczół to bułka z masłem. Siedzą sobie w ulu, grzeją się nawzajem i czekają na wyższą temperaturę na zewnątrz, żeby móc wylecieć na pierwszy wiosenny oblot. Niestety, nie zawsze jest tak różowo.
Dzięcioł zielony na gałęzi
Poznajecie tego gagatka na zdjęciu?
To Dzięcioł zielony (Picus viridis). Największy antagonista naszych małych niewinnych bohaterek. Latem odżywia się przede wszystkim mrówkami, ma do tego wszelkie niezbędne przymioty – długi mocny dziób i jeszcze dłuższy język, który umożliwia mu łatwe poszukiwanie jedzenia. Zimą jednak jego główny pokarm znajduje się głęboko w zamarzniętych mrowiskach i dzięcioł w takiej sytuacji nie odpuści łatwemu i pysznemu znalezisku, jakim jest ul. Po jego wizycie w pasiece ule często wyglądają jak sito. Jeśli uda mu się przedostać do środka, to z silnej rodziny pozostaje tylko żałosna garstka pszczół. To jednak nie jedyna szkoda, jaką powoduje ten zielony dżentelmen.
Nawet jeśli nie dostanie się bezpośrednio do pszczół, a ule zniszczy tylko powierzchownie, to samo jego stukanie niesie ze sobą poważne zagrożenie. Pszczoły bowiem nie lubią drgań. Sygnalizują one zagrożenie i pobudzają pszczoły do obrony. To może powodować rozluźnienie się kłębu zimowego, obniżenie temperatury w ulu, itd…
Rozwiązaniem są siatki, które co roku staramy się rozwijać na naszych ulach, jednak czasem i tak dzięcioł okazuje się sprytniejszy. Niestety słonina, czy inne smakołyki, które działają świetnie na inne ptaki, w jego przypadku się nie sprawdzają.

Siatka przeciw ptakom rozciągnięta na ulach

Kolejnymi antybohaterami w tej zimowej opowieści są gryzonie. Myszy polne i ryjówki szukają na pasiekach pożywienia i ciepłego miejsca do przezimowania. Ul wydaje się spełniać wszystkie te wymagania, niestety. My jednak stosujemy odpowiednie zabezpieczenia w naszych dennicach, które póki co działają i problem z gryzoniami nas nie dotyczy.

W zależności od lokalizacji pasieki mogą też pojawić się inni goście, tacy jak kuny, dziki, sarny, czy nawet niedźwiedzie. Na szczęście oprócz wspomnianych wcześniej drgań, jakie wywołuje np. biegająca wokół uli gromada dzików poważniejsze szkody ze strony tych zwierząt nas nie spotkały.

Zimowe zwyczaje pszczół - podsumowanie

Teraz już wiecie, jak pszczoły spędzają zimę. Jak widać, są zapracowane nawet wtedy, gdy nie noszą miodu do ula, a cała przyroda wokół nich porządnie wyhamowała. My zaś mamy w tym okresie trochę czasu, aby się zregenerować i nabrać sił przed zbliżającym się sezonem. Nie możemy się doczekać, aż znowu usłyszymy to kojące bzyczenie przy uchu! Tymczasem, w drodze na pasiekę oglądamy takie piękności:

Biegnące sarenki

Polecane artykuły

Wpisz i wciśnij Enter

Koszyk

Brak produktów w koszyku.